Ósmy tydzień Narty Dzieciom w Puławach Górnych
Ósmy tydzień Narty Dzieciom w Puławach Górnych (i drugi tydzień ferii mazowieckich) 4 – 8 lutego 2013
Bądźmy szczerzy – po ponurym weekendzie pozostawało mieć nadzieję, że nowy tydzień będzie znów ładniejszy – a i wskazywała na to prognoza Narty Dzieciom. No i zaczęło się już od poniedziałku (tydzień miał być niby odwilżowy ale jednocześnie z temperaturą około zera i opadami śniegu). Ślisko było na drodze od Pastwisk. Ochotnicy dopisali na czas czyli dobrze przed 9-tą, tymczasem szkoły – punktualnie: Ropczyce nr 5 – po raz drugi w Puławach Górnych i Izdebki – zestaw szkół różnych pod dowództwem Pani Dyrektor – debiut. Było i zimno i mokro troszkę ale warunki były kapitalne jak na samą pogodę. I postępy wyjątkowe. Wyciągi dla początkujących szybko zaczęły świecić pustkami a spora grupa uczniów jeździła nawet krzesłem. Jedni sprawnie inni trochę wolniej – ale wszyscy bezpiecznie. Wiadomo, że szkoła z Izdebek zaraz zapisała się na kolejny termin. Mówię Wam – to jest to gdy oni zaczynają rozumieć jaki to jest super-produkt Narty Dzieciom i od razu chcą następny termin. Polecam filmiki. Po południu dało się poszaleć na nartach i desce.
We wtorek mieliśmy stawić czoła „inwazji z Przeworska” – podobno ostatniej w tym sezonie. Uwaga – udało się utworzyć grupy i wprowadzić dyscyplinę godzinowo – posiłkową (jedzeniową) – 3 razy po 45 uczniów. W sumie było ich 140 osób + 14 opiekunów (jakoś zawsze zapominamy w statystykach, że dodatkowe 10% składu to nauczyciele). I udało się wszystko a było w sumie dobrze ponad 200 uczestników z grup zorganizowanych łącznie z Wierzawicami spod Leżajska (niektórzy mówią, że Leżajsk leży koło Wierzawic) – zabrali sobie narty niebieskie naszej Kasi – Ochotniczce ale zostało to wychwycone bezbłędnie przez monitoring oraz dedukcją – ich niebieskie narty zostały i tkwiły samotnie na stojaku do późnego wieczora – to znaczy do momentu zaaresztowania ich przez Kasię. Następnego ranka hipoteza wierzawicka potwierdziła się i wszystko było o.k. Na tle nawały przeworskiej skromne kilkanaście osób ze Starej Wsi było niewidoczne, zwłaszcza że oni jeżdżą naprawdę świetnie (muszę wspomnieć Panów Krzysztofa i Huberta, nauczycieli ze Starej Wsi – pozazdrościć uczniom).
We wtorek wieczorem przez godzinę napadało koło 10 cm śniegu i zrobiło się bajkowo. Chwycił też minimalny mróz (mrozik) ale i tak nie zmyliło to moich złych przeczuć i rano we środę było plus 3 – ale bez deszczu. We wtorek miałem zaszczyt poznać niezwykłego społecznika, panią instruktor aerobic, zumba, itd. Czad po prostu gdy zaczęliśmy rozmawiać. Mam nadzieję, że z pasji tej zrodzą się prawdziwe konkrety – autentyczne ulepszenia. Niespodzianka wiosenno-letnia.
Środa była więc mokrym dniem, temperatura jednak spadała, chwilami padał deszcz – ale to były krótkie chwile i co jakiś czas posypywało śniegiem. Była to zapowiedź prawdziwego śnieżnego Armagedonu, który miał nadejść koło 15-tej. Ale zarówno Wola Jasienicka jak i „5” z Krosna dzielnie znosiły te warunki. Niesamowite wrażenie robił Bartek z Woli Jasienickiej – w ubiegłym roku uczeń Pana Daniela Brózdy – szefa Puław. Wyobraźcie sobie, że Bartek i jego koledzy twardo jeździli krzesłem. Uwagę 2 opiekunów absorbował jeden maluch z Woli, który był tak asertywny, że mógłby udzielać lekcji przedstawicielom handlowym albo komornikom. Wszyscy brali to na wesoło. Z kolei „5” jeździła sobie Igorem – grupa męska trafiła pod nadzór Pani Iwony a żeńska była pod moją opieką. Było trochę zimno – nie ma co ukrywać i bardzo mokro. Spotkałem też przedstawiciela mediów sportowych – może staniemy się sławni dzięki telewizji?
Już wieczorem we środę było kilkanaście centymetrów świeżego śniegu i padało coraz bardziej. Nic więc dziwnego, że we czwartek świt odsłonił Puławy Górne spowite nie kołdrą ale pierzyną śniegu. Trzeba było uruchomić wielką spycharko-ładowarkę i ekipy odśnieżające oraz odśnieżyć przed restauracją. W panującej białej ciszy dotarły do nas szkoły z Krościenka i Miejsca Piastowego. W sumie setka uczniów. Więcej niż zapisanych. Jakoś daliśmy sobie radę – warunki były wolne ponieważ temperatura była ledwie co poniżej zera a śnieg padał mokry. Mimo że część uczniów była po raz drugi mieliśmy jednak sporo pracy. Ale znowu – po przerwie na posiłek baby lift i Igorek były prawie puste bo towarzystwo przeniosło się na większe stoki. Wczesnym popołudniem chwycił mróz i warunki natychmiast zrobiły się idealne – chyba najlepsze tej zimy. Ruszyła na dobre trasa okrężna. Jazda to była rzeczywista poezja, bez przesady.
W piątek mieliśmy mnóstwo pracy – ponad setka uczniów i jeszcze kolejne grupy zorganizowane. Pogoda była świetna a trasy idealne. Wypożyczalnie dały radę na styk – jednak nie zabrakło sprzętu. Z Głowienki było prawie 60 osób, z Jedlicza 40 a jeszcze gościła szkoła z Pielni, którą zapisałem na piątek mimo braku miejsc – ale nie mogłem odmówić. Dostała mi się grupa początkujących z Jedlicza – kończyliśmy na Igorku ale z obietnicą, że następnym razem będzie Igor i krzesło. Wiadomo, że na końcu wszyscy byli zadowoleni i zapisali się na następny termin. Jak zwykle.
Zapomniałbym, że we środę cała (niemal) ekipa ulepiła niedźwiedzia. Nie znam szczegółów ale śnieżny obelisk robi wrażenie.
I tak upłynął drugi tydzień ferii podkarpackich, pod znakiem opadów śniegu i prawie 400 uczniów, którzy skorzystali z naszej akcji. Pomagali: Adrianna i Kasia, Tomek i Dawid, Krzysiek, Marcin K. i Marcin no i Bartek. Do zobaczenia.
A w przyszłym tygodniu początek ferii podkarpackich, we wtorek będzie Radio Rzeszów, uwaga: transmisja bezpośrednia od 11-tej do 12-tej. Szkoły: poniedziałek – Roztoki, Wrocanka i Glinik Polski; wtorek – Zmiennica, Brzozów 1 i Hłudno; środa – Zarszyn i Boguchwała, czwartek – Jasionów, Jasienica i Wojaszówka, piątek – Wesoła i Niebocko. Pogoda będzie na pewno ładna.